Netflix niezwykle często, kiedy premierowo umieszcza swój oryginalny serial na platformie, mierzy się z zarzutem plagiatu. Tym razem chodzi o produkcję „1899” twórców bardzo dobrze przyjętego serialu „Dark”. Czy doszliśmy do momentu, w którym w kulturze już wszystko zostało powiedziane i zawsze dokonujemy jakiegoś przywłaszczenia praw autorskich? A może jest to przykład twórczości równoległej? Może zarzuty są bezpodstawne? Zatem czy „1899” to plagiat?
Po premierze odcinków „1899” w sieci zawrzało od informacji udostępnionych przez Mary Cagnin. Brazylijska twórczyni zarzuciła, że twórcy serialu przejęli elementy jej komiksu i wykorzystali w serialu. Zdaniem autorki komiksu „1899” jest niemal identyczne do „Black Silence” w zakresie scenografii, miejsca akcji, niektórych elementów takich jak Czarna Piramida czy symbole pojawiające się w oczach bohaterów.
„Black Silence” jest dostępny bezpłatnie online w języku angielskim, stąd każdy może się z nim zapoznać. Autorka przyznaje, że komiks jest krótki, zatem twórcy „1899” wiele elementów musieli stworzyć sami, natomiast esencja jej utworu została w sposób nieuprawniony zawarta w serialu Netflixa.
Czy doszło do naruszenia praw autorskich Mary Cagnin? Koniecznym byłaby dokładna analiza scenariusza, jak i jego realizacji, serialu zestawiona z komisem. Należy pamiętać, że ochrona nie rozciąga się na pomysły, a często to stanowi główny zarzut naruszenia praw autorskich. Analogicznie naruszeniem nie będzie wyłącznie inspirowanie się już istniejącym utworem.
Warto śledzić dalsze losy tej sprawy. W mojej ocenie Netflix – biorąc pod uwagę „typowe” dla giganta platformowego zarzuty – nie wyda żadnego oficjalnego stanowiska, oczekując na skierowanie sprawy na drogę sądową. Niewątpliwie, w przypadku produkcji audiowizualnych moment premiery jest najbardziej nerwowym okresem pod kątem prawnym, kiedy potrafią ujawnić się takie nieoczekiwane sytuacje, jak między innymi twórczość równoległa.